Trochę uwag ogólnych o „bezlusterkowcach”

Bezlusterkowce znalazły już dawno swoje miejsce na rynku, ale ciągle są porównywane przez prasę fachową i marketing z lustrzankami, które stanowią jakby „wzorzec metra” jeżeli chodzi o szybkość AF, szybkość zdjęć seryjnych, gotowość do pracy po włączeniu, tyle, że to już dawno przestało być potrzebne. Jakość zdjęć, przynajmniej w wypadku Fujifilm już dawno przewyższyła tę z porównywalnych lustrzanek formatu DX/APS-C, szybkość AF przy podglądzie „na żywo” też jest dużo lepsza w bezlusterkowcach niż w lustrzankach. Dobrą szybkość miały kiedyś Alfy, które były wyposażone w dwie matryce, teraz dorównują bezlusterkowcom tylko lustrzanki z hybrydowym AF. Szybkość zdjęć seryjnych – przy tych samych poziomach cenowych bezlusterkowce są szybsze od lustrzanek.

Pozostaje kwestia wielkości aparatu – i tu jest pewien paradoks – jak ktoś się zna, wie ile trzeba nosić ze sobą mając lustrzankę – wybiera mniejszy, lżejszy i poręczniejszy bezlusterkowiec, a ktoś jak chce mieć lustrzankę – to nawet nie spojrzy na coś takiego małego 😉 to kwestia „prestiżu”. Również fotograf, np. ślubny musi mieć duże „body”, bo w tym wypadku „rozmiar ma znaczenie” i wielkość aparatu jest wprost proporcjonalna do ilości zleceń 😉

Dla kogo zatem są „bezlusterkowce”?

Są świetnymi aparatami dla amatorów, aparatami rodzinnymi, aparatami dla ambitnych użytkowników, są aparatami dla tych wszystkich, którym zależy na jakości zdjęć. Nie są natomiast tańszą alternatywą dla lustrzanek (mimo że są bez lustra). Czy mogą być aparatami dla zawodowców – jak najbardziej, tyle, że zawodowcy mają po kilka – kilkadziesiąt aparatów i pewnie są wśród nich też bezlusterkowce. Nie są aparatami dla zawodowych fotografów sportowych. Do studia też można znaleźć lepsze propozycje. Nadają się świetnie do fotografii podróżniczej, do street foto.

A co trzeba zrobić, żeby w Polsce bezlusterkowce trafiły „pod strzechy”? Trzeba pokazać ich zalety zwykłym użytkownikom, trzeba wprowadzić te świetne aparaty do świadomości użytkowników.

Bo pytanie dotyczące rozpoznawalności określenia „bezlusterkowiec” wśród tzw. przeciętnych Polaków nie jest bezzasadne. Wydaje się, że zwykły klient kupuje aparat lub lustrzankę. Określenie „bezlusterkowiec” do niego nie trafia. Dlatego może więc warto zmienić określenie „bezlusterkowiec” wymyślone chyba przez dziennikarzy z prasy fachowej, na inne, lepiej przemawiające do wyobraźni „statystycznego Kowalskiego”. Proponuję nazwę „kompaktowa lustrzanka”. Takie określenie lepiej oddaje właściwości praktyczne aparatu (czy przeciętny użytkownik wie po co właściwie w aparacie jest to lustro). A jeżeli coś jest bez czegoś, to jest gorsze – „bezlusterkowiec” jest z definicji czymś gorszym od lustrzanki, bo nie ma tego magicznego lustra …

„Kompaktowa lustrzanka” ma konotacje dużo bardziej pozytywne – mamy słowo „lustrzanka” czyli synonim aparatu z wyższej półki, słowo, które nobilituje posiadacza oraz drugie pozytywne słowo „kompaktowy” – mały, zwarty w tym wypadku też lekki poręczny. Z czym u nas kojarzy się kompakt – z VW Golfem – niemiecka jakość, niezawodność, użyteczność, coś w sam raz dla każdego.

Proponuję zatem wprowadzenie do obiegu określenia „kompaktowa lustrzanka” – jak się przyjmie, to jako autor zastrzegam sobie prawo do złotówki od każdego sprzedanego aparatu tego typu niezależnie od firmy 😉

Czy warto kupić bezlusterkowca?Aparaty kompaktowe z wymienną optyką coraz śmielej poczynają sobie na rynku fotograficznym. Dzięki ciągłemu rozwojowi, nowym modelom na rynku i zapowiedziom coraz to nowszych funkcjonalności, których próżno szukać w lustrzankach, możemy być pewni, że to nie chwilowa moda, lecz segment, który będzie rozwijany również w przyszłości. Bezlusterkowce z alternatywy dla lustrzanek stają się powoli pełnoprawną kategorią aparatów, zyskującą coraz szersze uznanie i wzbudzającą coraz mniejszą niepewność wśród potencjalnych użytkowników.

Najlepsze marki bezlusterkowców

Rynek aparatów kompaktowych z wymienną optyką został zdominowany przez kilku producentów. Każdy z nich pokazuje nam zupełnie inny pomysł na to, jak powinien wyglądać idealny bezlusterkowiec. Nie można jednoznacznie powiedzieć, który z nich jest lepszy – każdy producent ma ciekawe podejście i wizje dla rozwoju tego segmentu.

Firma Sony chce być kompleksowa, podobnie jak w przypadku swoich lustrzanek. Posiada w swojej ofercie modele przeznaczone zarówno dla amatorów jak i w pełni zawodowe, pełnoklatkowe korpusy z serii A7.

Fujifilm stawia na jakość. Nie znajdziemy w ofercie tej marki aparatów dedykowanych dla amatorów. To, że firma skupiona jest tylko na produktach najwyższej jakości, pokazała wprowadzając na rynek swój najnowszy model X-PRO2, po nim pojawił się X-T2, a ostatni X-E3 – mały aparat o wielkim sercu – ta sama matryca co starsi bracia i jeszcze szybszy AF.

Olympus i Panasonic wspólnie rozwijają system Micro 4/3. Dzięki takiej współpracy konsumenci mają większy wybór akcesoriów. Mogą, np. przebierać wśród wybitnych szkiełM.Zuiko 40-150 f/2.8 PRO czy Lumix G Vario 35-100 f/2.8  P O.I.S. i jeszcze kilkanastu innych modeli, zamiast dokonywać wyboru między dwoma dostępnymi teleobiektywami (jak w przypadku innych systemów).

Kupując bezlusterkowca, próżno jak na razie szukać godnych uwagi modeli wśród firm produkujących głównie lustrzanki – mowa o Canonie (modele z serii EOS M), Nikonie (Nikon 1) i Pentaxie (miniaturowy Pentax Q). Każda z tych firm ma w ofercie bezlusterkowce, ale niestety odstają one od produktów konkurencji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *